czwartek, 12 marca 2009

The World Ends With You

Sporo czasu minęło od kiedy ostatnio coś napisałem, postaram się to zmienić ale jak już napisałem na forum ndstuff.pl nowe filmiki pojawią się najprawdopodobniej pod koniec marca jak załatwię sobie lepszy sprzęt do nagrywania. Ale w międzyczasie zacząłem nadrabiać zaległości z gier w które jeszcze nie grałem a w które zagrać warto. Tak więc na pierwszy ogień poleciało The World Ends With You. Mam coś mądrego do powiedzenia (co w moim przypadku jest rzadkością) na temat tej gry więc postanowiłem napisać recenzję (nawet pomimo tego, że strasznie spóźnioną).



The World Ends With You to RPG ale nie takie RPG do jakich przyzwyczaiło nas Square Enix. Pierwsza różnica która od razu rzuca się w oczy to to, że akcja nie dzieje się w świecie fantasy tylko w miejscu które faktycznie istnieje (Shibuya - jeden z okręgów Tokio) i do tego w naszych czasach. W związku z tym, że nie jesteśmy w średniowieczu zbroje zostały zastąpione zwykłymi ubraniami a wielkie miecze pinami (nie wiem jak przetłumaczyć słowo pin na polski, jedyne co mi przychodzi do głowy to broszka ale to raczej nie pasuje), całkiem przyjemna odmiana po długim czasie grania w klasyczne erpegi. Bardzo podoba mi się też jak zastosowano dotykowy ekran w walce, do atakowania musimy wykonać odpowiedni ruch rysikiem. Na szczęście nie są to jakieś skomplikowane ruchy których się trzeba nocami uczyć na pamięć, wystarczy przejechać rysikiem po przeciwniku albo narysować gdzieś kółko, proste i przyjemne rozwiązanie. Ale pomimo tego, że gra zapowiadała się całkiem ciekawie to nie mogłem się zdecydować czy mi się ona podoba czy nie. Irytowała mnie strasznie duża ilość dialogów, sam system gry pomimo tego, że jest dosyć innowacyjny to nie jest znowu taki świetny, poza tym fakt, że walczymy na obu ekranach jednocześnie jest dosyć irytujący. Grafika postaci jest kiepska a muzyka jakoś do mnie nie trafia (nie jest zła, po prostu nie w moim guście). Więc doszedłem do wniosku, że ta gra jest po prostu średnia. Ale wtedy zorientowałem się, że pomimo tego, że gram w to już od dłuższego czasu bez przerwy to nie chce mi się odłożyć DS'a. Po prostu wciągnęła mnie fabuła i to na tyle, że ze średniej ta gra stała się bardzo dobrą. Wtedy duża ilość dialogów stała się plusem bo byłem ciekawy co będzie dalej, o grafice zupełnie zapomniałem a do muzyki się przyzwyczaiłem. Nie spodziewałem się tego po tej grze, bo nie jestem jakimś wielkim fanem anime a mangi nie czytam wcale więc pewnie fani japońskich komiksów będą tą grą jeszcze bardziej zachwyceni. Szczerze mówiąc to TWEWY zmieniło trochę mój styl myślenia o grach, bo zawsze myślałem, że dobra gra to taka z innowacyjną mechaniką albo taka w której robimy coś czego nie robiliśmy w innych grach. Ale teraz myślę że fabuła może nadrobić za te wszystkie inne czynniki, co pewnie jest dobrą informacją dla developerów bo dzisiaj chyba łatwiej jest napisać dobrą historię niż wymyślić zupełnie nową grę.

3 komentarze:

  1. Widać klasyczna rola fabuły nie umarła... Zapewne ta gra to miła odskocznia od tych wszystkich megaprodukcji... Z chęcią bym w to zagrał, no ale niestety nie mam DS`a.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już od dawna szukam gier z dobrą fabułą, takie są najlepsze.

    Jak dla mnie TWEWY ma świetną muzykę i grafikę, taką właśnie w stylu Shibuyi i tamtejszych klimatów. Ta gra jest dla mnie w top 15 gier na DS'a, fabuła, choć pokręcona, mocno daje czadu szczególnie na koniec.

    Pin mógłbym przetłumaczyć jako przypinka, a Shibuya to dzielnica nie okręg Tokio :). Wreszcie coś napisałeś, myślałem, że opuściłeś już to miejsce :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. A właśnie że nie, bo Tokio składa się z 23 特別区 (tokubetsuku), 特別 (tokubetsu) oznacza specjalny a 区 (ku) oznacza okręg a nie dzielnicę.

    Jeżeli wyświetlają ci się tu kwadraty to znaczy, że nie masz zainstalowanych japońskich czcionek.

    OdpowiedzUsuń