niedziela, 22 marca 2009

A PSP ma więcej dobrych gier...

Tymi słowami mój brat (wielki fanboy PSP) starał się udowodnić wyższość PSP nad dwuekranowcem i chyba wiem z czego mu się to brało, bo na DS'a faktycznie wychodzi dużo kiepskich gierek. Ale dzisiaj chciałem zobaczyć jakie wyniki dostaje GTA: CW i z ciekawości postanowiłem zajrzeć co tam słychać po drugiej stronie barykady. A tam bardzo miłe zaskoczenie (bo to zawsze miło jak brat nie ma racji) na www.gamerankings.com pięć gier na DS'a ma wynik 90 lub więcej a na PSP tylko dwie. Jeszcze lepiej wygląda to na www.metacritic.com bo tam wynik 90 lub więcej ma pięc gier z DeeSa i tylko jedna na PSP. Tak więc dwa ekrany górą!

No dobra teraz jak już przeszedł mi tryb In your face! to mogę napisać co naprawdę o tym sądzę. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie ludzie mają trochę inne kryteria oceniania dla tych bardzo różnych konsol. Może wymagają więcej od technicznie szybszego sprzętu i dlatego PSP ma niższe oceny. Poza tym na mojej osobistej liście gier na PSP pewnie znalazłoby się więcej gier o ocenie 90+ (np. Loco Roco). Ale tak czy siak konsola wielkiego N może świętować kolejne zwycięstwo.

piątek, 20 marca 2009

Big Bang Mini



Sama koncepcja gry jest bardzo prosta, strzelamy racami z dołu do czegokolwiek co jest na górnym ekranie i łapiemy gwiazdki które na nas spadają a wszystko to ubrane jest w klimat tworzenia fajerwerków. Twórcy gry bardzo się starali, żeby pomimo tej prostoty gra nie była nudna, na każdym poziomie zmienia się motyw przewodni, dostajemy nowe power-upy i mamy kilka nowych trybów gry do odkrycia ale te starania nie zdały się na zbyt wiele bo po jakiejś godzinie grania uznałem tę grę za nudną i porzuciłem. Ale dosyć szybko zdałem sobie sprawę z błędu który popełniłem, to po prostu nie jest taki typ gry w którą gra się siedząc w wygodnym fotelu tak długo aż okaże się, że . BBM to gra na 10-15 minut kiedy siedzimy na kiblu albo mamy przerwę w pracy/szkole. Oczywiście pewnie znajdą się tacy co mogą rozwalać te fajerwerki godzinami ale nie podejrzewam żeby było takich wielu.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie tryb challenge, spodziewałem się, że będę musiał przechodzić te same poziomy na czas albo coś w tym stylu ale na szczęście okazało się, że nie miałem racji. Challenge polega na tym, że gramy na nieskończenie długim poziomie i staramy się zdobyć jak najwięcej punktów. Potem swój wynik możemy wysłać na serwer i porównać z innymi. Dzięki FC można też sprawdzić na jakiej pozycji w rankingu są nasi znajomi (mój FC to 5284-6917-0821 jak kogoś ciekawi mój ranking).
Innych trybów gry jeszcze nie odkryłem, widocznie spędzam za mało czasu na kiblu.

Niespodzianką była też dla mnie grafika, spodziewałem się prostego 2D ale okazuję się, że poziomy mają trójwymiarowe tło co daje bardzo przyjemny dla oka efekt. Sporo osób zachwyca się muzyką w BBM i chyba wygrała ona jakąś nagrodę ale do mnie to jakoś nie trafia. Chyba mój gust nie nadąża za trendami w muzyce. Ale i tak muszę przyznać, że podoba mi się ona bardziej niż muzyka w wielu innych grach na NDS.

Generalnie jestem zadowolony, że wyszło coś takiego jak BBM bo brakowało mi dobrej gry którą będę mógł zabić 10 minut ale do dłuższych posiedzeń z DeeSem wolę jakieś RPG albo nowo wydane GTA.

czwartek, 12 marca 2009

The World Ends With You

Sporo czasu minęło od kiedy ostatnio coś napisałem, postaram się to zmienić ale jak już napisałem na forum ndstuff.pl nowe filmiki pojawią się najprawdopodobniej pod koniec marca jak załatwię sobie lepszy sprzęt do nagrywania. Ale w międzyczasie zacząłem nadrabiać zaległości z gier w które jeszcze nie grałem a w które zagrać warto. Tak więc na pierwszy ogień poleciało The World Ends With You. Mam coś mądrego do powiedzenia (co w moim przypadku jest rzadkością) na temat tej gry więc postanowiłem napisać recenzję (nawet pomimo tego, że strasznie spóźnioną).



The World Ends With You to RPG ale nie takie RPG do jakich przyzwyczaiło nas Square Enix. Pierwsza różnica która od razu rzuca się w oczy to to, że akcja nie dzieje się w świecie fantasy tylko w miejscu które faktycznie istnieje (Shibuya - jeden z okręgów Tokio) i do tego w naszych czasach. W związku z tym, że nie jesteśmy w średniowieczu zbroje zostały zastąpione zwykłymi ubraniami a wielkie miecze pinami (nie wiem jak przetłumaczyć słowo pin na polski, jedyne co mi przychodzi do głowy to broszka ale to raczej nie pasuje), całkiem przyjemna odmiana po długim czasie grania w klasyczne erpegi. Bardzo podoba mi się też jak zastosowano dotykowy ekran w walce, do atakowania musimy wykonać odpowiedni ruch rysikiem. Na szczęście nie są to jakieś skomplikowane ruchy których się trzeba nocami uczyć na pamięć, wystarczy przejechać rysikiem po przeciwniku albo narysować gdzieś kółko, proste i przyjemne rozwiązanie. Ale pomimo tego, że gra zapowiadała się całkiem ciekawie to nie mogłem się zdecydować czy mi się ona podoba czy nie. Irytowała mnie strasznie duża ilość dialogów, sam system gry pomimo tego, że jest dosyć innowacyjny to nie jest znowu taki świetny, poza tym fakt, że walczymy na obu ekranach jednocześnie jest dosyć irytujący. Grafika postaci jest kiepska a muzyka jakoś do mnie nie trafia (nie jest zła, po prostu nie w moim guście). Więc doszedłem do wniosku, że ta gra jest po prostu średnia. Ale wtedy zorientowałem się, że pomimo tego, że gram w to już od dłuższego czasu bez przerwy to nie chce mi się odłożyć DS'a. Po prostu wciągnęła mnie fabuła i to na tyle, że ze średniej ta gra stała się bardzo dobrą. Wtedy duża ilość dialogów stała się plusem bo byłem ciekawy co będzie dalej, o grafice zupełnie zapomniałem a do muzyki się przyzwyczaiłem. Nie spodziewałem się tego po tej grze, bo nie jestem jakimś wielkim fanem anime a mangi nie czytam wcale więc pewnie fani japońskich komiksów będą tą grą jeszcze bardziej zachwyceni. Szczerze mówiąc to TWEWY zmieniło trochę mój styl myślenia o grach, bo zawsze myślałem, że dobra gra to taka z innowacyjną mechaniką albo taka w której robimy coś czego nie robiliśmy w innych grach. Ale teraz myślę że fabuła może nadrobić za te wszystkie inne czynniki, co pewnie jest dobrą informacją dla developerów bo dzisiaj chyba łatwiej jest napisać dobrą historię niż wymyślić zupełnie nową grę.